środa, 25 lutego 2015

Bangkok #1

Druga część lotu odbyła się w bardziej komfortowych warunkach.Ogromny samolot wiec od razu jakoś było czym oddychać i teraz qatar zasłużył na to swoje miano najlepszych lini na świecie. Wylądowaliśmy po 7 rano.
Próbowałam się doliczyć o ile godzin jestem w czasie przyszłym i wygląda na to ze 6. Jak już przebiliśmy się przez wszystkie formalności to poszliśmy na kolejkę tzw. city line niebieska na którą bilet kosztuje ok 4,50 za osobę. Jechaliśmy nią chyba z 45 minut... Europa! Mieliśmy ruszyć na Chang Mai, ale przeliczyliśmy swoje siły... zatem wzięliśmy taksówkę,która dowiozła nas do polecanego na fly4 free hotelu. Oczywiście pan taksówkarz nie chciał włączyć taksometru i proponował kwotę brzmiąca jak 200 batów, uparliśmy się jednak i suma sumarum dojechaliśmy za 90!!! Oprócz tego ze chciał nas skroić to jeszcze nie znal adresu...







Odnaleźliśmy hotel, a wcale nie było to łatwe bo schowany jest w podwórzu. Mimo napisu na recepcji FULL na szczęście jakiś pokój dla nas znaleźli.







Hotel nazywa się Lamphu house, wzięliśmy miejscówkę z łazienką na korytarzu i zapłaciliśmy 45 zl.
Hotel wygląda tak:







Oczekując na pokój rozpoczęliśmy dyskusje  z Elsabeth, która jest amerykanką, stewardesa i blogerka, dala nam sporo wskazówek!
Niestety zaczynam sie flustrowac bo tak jak w Indiach  ludzie przyjeżdżają na co najmniej kilka tygodni...albo miesięcy!
Dla wszystkich backpakersow, którzy maja zamiar podróżować w Azji jest podobno super strona www.travelfish.org
Mamy zamiar tez się z nią zapoznawać.
Jest gorąco chyba  35 stopni. Po kolei zmienialiśmy każdą część garderoby na coś lżejszego...Jest gorąco do tego stopnia ze w hotelu nie ma nawet prześcieradła żeby się przykryć w nocy. Za to wentylator ma moc suszarki!


Czego oczekiwałam od tego wypadu to na pewno doświadczeń kulinarnych! Zatem już zaczęliśmy próbować tej kuchni. Ponieważ jest mega gorąco i właściwie nie chce się jeść, nasza podróż zaczęliśmy od : PAPAYA Salad - ciekawa sałatka z kapuchy I papai, dobre orzechy, ale jajo I sos rybny to już jakoś tak mniej mnie pociąga...






Trafiliśmy na knajpę polecana przez tripadviaor ale nóg z pupy nie urwało...
Za to mrożony koktail z mango smakował jak z prawdziwego mango!
Zamęczę Was chyba fotami z kulinariami tajlandzkimi:-D





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz