niedziela, 17 czerwca 2018

Update....zanim ruszymy dalej:-)

Trochę się opuściłam w zapisywaniu notatek z podróży.

W 2016 roku był wypad na Bałkany... piękna Chorwacja i polecana przez przyjaciół Bośnia i Herzegowina. Chorwacja niczym Francja elegancja i lazurowe wybrzeże w europejskich cenach.



I przecudowna knajpa w SPLICIE która nazywa się Buffet FIFE. Świetny klimat i przepyszne jedzonko. Warto czekac w kolejce na miejsce w tej knajpie!



Bośnia i Herzegowina ze swoją wyśmienitą kuchnią i wszechobecnym zapachem i powidokiem wojny. Taki lekki dreszcz na plecach mi przebiegał,kiedy myślałam że tak na prawde ginęły tam dzieciaki, które były w moim wieku.


Gdybym urodziła się w Sarajewie, a nie w Polsce, miałabym 12 lat i każdego dnia bałabym się o życie swoje i swoich najbliższych... To totalnie mnie przerasta...nawet nie mogę, nie chcę sobie tego wyobrazić...


...a jednak takie rzeczy się dzieją... nawet teraz... nawet w momencie, kiedy to czytacie... czuję się bezradna...

Po drodze zachwycił nas Mostar, gdzie miejscowi skacza za kase z tego mostu...




Przez przypadek natrafiona gdzieś po drodze w górach namiastka Patagonii, wrażenie piorunujące!!!




Rok póżniej (w 2017) pojechaliśmy z przyjaciółmi do Francji. Rozpoczeliśmy podróż pod koniec kwietnia, kiedy w Polsce hulała niepogoda. Wynajeliśmy najcudowniejsze airbnb ever w małej prowansalskiej wiosce Gemenos.

https://www.airbnb.pl/rooms/5144415



To wystarczająco blisko do morza, bo  około 30 km do Marsylii i jeszcze bliżej do Cassis. Do  miasteczek pachnących lawendą, która niestety jeszcze nie kwitła;-) też było blisko, podziwialiśmy Bonnieux i Aix en Provence, Lacost.



Nasz baza w Gemenos była tak urokliwa, że czasami nie chciało się wychodzić...
Druga część wakacji to już  zwiedzanie okolic Lyonu i piękne średniowieczne miasteczko Perouges.
Poza tym powinności rodzinne i piękny ślub Safii!:-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz