piątek, 7 lutego 2014

bye bye...


Ciężko było wyjechać z Natya Gram, lały się łzy oj lały... chyba były to łzy nostalgii, radości i niedowierzania, że marzenia się jednak spełniają!!!

Subodh powiedział mi, że jakbym została 2 lata w Indiach to bym została gwiazdą filmową (hmmm muszę to przemyśleć!:-) 
Mimo, że trochę byliśmy tam uwięzieni, to muszę przyznać, że to był cudowny czas. Dotknęliśmy prawdziwych Indii, spotkaliśmy prawdziwych ludzi. Za to, co drugi z nich chciał dotknąć nas, a chyba każdy chciał zrobić sobie z nami fot kę. Mieliśmy sporo czasu, żeby rozmawiać i próbować zrozumieć ich kulturę. A propos aranżowanych małżeństw to niedawno była głośna sprawa w Kalkucie. Chłopak zakochał się w bogatej dziewczynie z wyższej kasty, ale oczywiście nikt nie zgadzał się na ich związek. Napięcie narosło do tego stopnia, że zabili chłopaka... Jesteście w stanie uwierzyć, że takie rzeczy się jeszcze dzieją w XXI wieku?
Oprócz bycia z Hindusami, poznaliśmy bardzo fajnych ludzi z Finlandii i Niemiec.

Jeśli podsumowując festiwal mielibyśmy napisać, czego dowiedzieliśmy się o ich pomyśle na teatr, to oni używają go, jako narzędzia politycznego. Poruszają zazwyczaj bieżące problemy, a teatr sam w sobie jest bardzo realistyczny.  Czasami tworzą bardzo naiwne obrazy, jednak każdy aktor jak jeden bóg jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie, a śpiew oraz taniec ma we krwi. Mamy pomysł, żeby zawiązać jakąś organizację "alternatywnej wymiany teatralno- kulturalnej" między różnymi krajami z Europy oraz Indiami. Bardzo chcielibyśmy zaprosić ich do nas... zobaczymy, co z tego wyniknie.
Spotkaliśmy tam wiele osób, które nigdy w życiu teatru nie doświadczyły. Jeden z chłopaków, który spędził tam 2 tygodnie został zapytany na seminarium:
- Czy czujesz, że kiedy wrócisz do swojej wioski możesz wyreżyserować jakiś spektakl?
- Tak
- Jak chcesz zbudować ten spektakl?
- Dzięki ćwiczeniom warsztatowym.
- A jak skończy ci się wachlarz ćwiczeń i gier, które tu poznałeś, to, co dalej.....
- yyyyyy
- Będziesz musiał wymyślić jakieś gry i ćwiczenia!
- No tak no tak

Często nie stać ich na książki o ile w ogóle potrafią czytać... To, co jest im do życia potrzebne i co powinien każdy hindus zapewnić to jedzenie, dach nad głową oraz ubrania. Sari jest niezwykle ważne dla kobiety. Również w pewnym sensie sari określa ich status społeczny.
Powiem Wam, że jak chodziłam w tym ręcznie robionym sari to czułam, że taki strój zobowiązuje....

Mówi się, że wszystko, co dobre szybko się kończy. Także dziś ruszamy pociągiem do Varanasi. Nasz crazy driver i jeden z aktorów zrobili nam jeszcze małą turystyczną przejażdżkę po Bhubaneswar. Jest to miasto zwane Temple City, faktycznie mnóstwo tam świątyń. Udało nam się zobaczyć dwie. Jedną ogromną, ale tylko z balkonika bo jest "czynna", a do drugiej już mogliśmy wejść. Kiepski układ, bo była zupełnie pusta, ale tylko do takiej możemy wejść. Nie wpuszczą ludzi, którzy nie są hindusami. Świątynie tutaj są bardzo piękne i imponujące, takie ostoje spokoju i medytacji... chociaż takie same zadanie spełniają nasze kościoły.
Oczywiście bilety dla obcych były za 100 rupii a miejscowych 5 rupii... Żałuję, ale niestety nie zdążyliśmy zobaczyć więcej:-( może następnym razem?
 Chłopaki zaprowadzili nas na pociąg i wsadzili do właściwego wagonu. Po drodze kupiliśmy jeszcze lunch, cholera znowu ryż... No i jedziemy!

P. S. Marudzicie mi, że publikuje zbyt mało fot... mea culpa, ale z przyczyn technicznych możemy tylko wrzucać te zrobione telefonem komórkowym:-(  resztę zobaczycie po naszym powrocie i z pewnością uzupełnię bloga lepszymi fotami z aparatu Monsieur. Obiecuje jednak bardziej się postarać i robić więcej fotek telefonem:-)


















1 komentarz:

  1. Oj tam marudzimy...my tylko jesteśmy spragnieni więcej, więcej...jak tak człowiek przesiedzi przed tabalkami z excela cały dzień, to czeka na obrazki:) a na oglądania całości i dokładnych opowieści i tak Wam nie odpuścimy:)!

    OdpowiedzUsuń