Dzisiejszy dzień po wspólnym śpiewaniu rozpoczęliśmy od wrzucenia
rzeźby Saraswati do wody, po czym chłopaki też tam powskakiwali i zaczęli
pływać:-)
Podobno w większych miastach kontynuacją wczorajszego święta
jest zbiorowe zatapianie bóstw... zastanawialiśmy się jakie góry bożków muszą
leżeć na dnie...
Dziś to również szczególny dzień dla nas, gdyż Subodh zabrał
nas na ceremonię zaślubin- dzień pierwszy. W naszej teatralnej wiosce wśród
obcokrajowców od rana panowało lekkie przejęcie i podniecenie, dziewczyny się
malowały, chciały pięknie wyglądać. Ubrałam zatem czyste lniane spodni,
pierwszy raz wytuszowałam rzęsy, ale w pewnym momencie zostałam uprowadzona
przez Cheni i Beby i przywdziana w ekskluzywne sari. Swoją drogą dość drogie,
bo kosztowało 5000 rupii, czyli jakieś 250 zł. Jest to całkiem spora suma jak
na tutejsze warunki życia, także musiałam bardzo bardzo uważać, by go nie
poplamić ani nie zniszczyć. Wychodząc z pokoju poczułam się jak gwiazda i
księżniczka w jednym, bo w ruch poszły wszystkie telefony komórkowe! Monsieur
mnie nawet nie poznał:-)
Przyjechał po nas mistrz ceremonii ze strony
pana młodego. Podjechaliśmy do wioski gdzie już zgromadzeni byli najbliżsi i
najważniejsi ludzie. Zanim rozpoczęliśmy paradę dostaliśmy snack, a były to 2
samosy, jakaś warzywna kulka i jedna kulka na słodko. Wszystkie kobiety były w
pięknych sari panowie byli również ubrani tradycyjnie. Paradę
rozpoczynał taniec dwóch tygrysów, przy akompaniamencie tradycyjnych instrumentów.
Potem to oni prowadzili całą paradę, a za nimi tuk tuk z agregatem, następnie
dj i mega nagłośnienie, roztańczeni goście i na końcu pan młody pięknie
przystrojony w swej karocy! Jadący w asyście swojego małego świadka.
Rozpoczęła
się szalona parada, muzyka to już raczej disco i największe hity Bollywood.
Okazało się, że starszy brat pana młodego to gwiazda filmowa z Orisy i wszyscy
byli tym bardzo przejęci. Panowie co i raz wyrywali panie do jakiejś solowej
partii. Co było mega śmieszne, to wszyscy wypychali mnie do tańca z tym
aktorem, a że on gwiazdorzył to ja też postanowiłam gwiazdorzyć "na Europejkę
w sari", suma summarum i tak przyszło nam jakieś solo zatańczyć i też
wszystkie komórki poszły w ruch:-) Subodh powiedział nam, że w tym regionie
jest bardzo znany film o związku hindusa z białą kobietą. Na początku w ogóle
nie akceptowali tego pomysłu z obawami, że ona jest z innej kultury, nic nie
zrozumie i nie będzie ich szanowała, ale ona tak głęboko weszła w tą tradycję,
że wszyscy ją pokochali, a czarnym charakterem stała się żona brata. Subodh
stwierdził, że prawdopodobnie wszyscy będą na mnie patrzyli przez pryzmat tej
filmowej historii. Wąskimi uliczkami, czasami wskakując w krowie placki
powolutku docieraliśmy do domu Pani młodej. Cała parada trwała chyba ze 2h. Byliśmy
wykończeni i oszołomieni! Dotarliśmy na miejsce. Tam zbudowana była scena gdzie
miały miejsce 4h ceremonie.
Do Pana Młodego przyszedł "ksiądz" i
nastąpiło coś w rodzaju witania chlebem i solą, tylko tutaj były ryż, płatki
kwiatów, jakieś smarowidła, słodka skiszona maślanka (Próbowałam to wczoraj
podczas Saraswati Puja i chciałam dopisać do listy "teraz już za późno",
ale jest ok), dotykanie głowy kokosem itd. Potem brat panny młodej powinien
wnieść Pana Młodego na scenę, bo od tego momentu nie może dotykać ziemi. W
ogóle ustalanie daty ślubu jest niezwykle ważne, bo należy podążać w pierwszej
kolejności za kalendarzem księżycowym, ale również należy wybrać się do
astrologa bądź numerologia, który precyzyjnie obliczy najkorzystniejszy dzień
miesiąca, a wszystko po to, bo po 4 dniach ceremonii, kiedy się wreszcie
zobaczą to będzie to ich pierwsza wspólna noc i wszystkie gwiazdy powinny mieć
korzystny wpływ na prokreację i kolejne pokolenie. Co jeszcze jest
dziwne, że kasta braminów może uczestniczyć w uroczystościach tylko za dnia, po
zmroku bawią się niższe kasty. Niestety tutaj ciągle w pierwszej
kolejności są małżeństwa aranżowane, a para młoda w ogóle się nie widziała i
zobaczy dopiero za 4 dni!!! Zawsze jak będą uczestniczyć w jakiś obrządkach
wspólnie będą musieli być osłonięci. Pan Młody ma 30 lat i pracuje na kolei, a
Pani Młoda jest o 6 lat młodsza. Wyglądali oboje bardzo pięknie. Cały event w
tym dniu miał jeszcze potrwać z 5h dłużej najpierw on, potem ona, następnie razem.
Nasza ekipa niestety nie mogliśmy zostać dłużej, więc zaprowadzono nas na
lunch. Jedzenie było niesamowite, ale w większości bardzo ostre... Poparzyłam
sobie przyprawami usta! Jak uda mi się ustalić dokładny przebieg święta
to napiszę kolejny post. Póki co jestem trochę zgubiona i mogę podzielić się
tylko tą zdobytą wiedzą.
a gdzie jakieś bardziej spektakularne zdjęcie w tym sari? a z tym gwiazdorem filmowym? ja chce i poproszę ładnie :)
OdpowiedzUsuńto ja się do prośby dołączę:) też chcę:) a poza tym jestem pod wrażeniem postu...
OdpowiedzUsuń